wtorek, 14 sierpnia 2012
Love is all you need.
niech mnie coś zmotywuje do wstania i ubrania się,proszę. nienawidzę takich dni.
fajnie mi się dzisiaj myśli. wszystko zaplanowałam.. trzeba to jeszcze wcielić w życie.
nic mnie tu nie trzyma- pozaliczam wszystko co muszę,odklepię swoje,będę tu egzystowała od poniedziałku do połowy piątku po czym piękną polską koleją będę przez 2 godziny wracała do życia, o którym marzyłam. Moje piękne miasto,mój azyl,mój On i najlepsze 2,5 dnia po czym znowu powrót do tego smutnego jak pizda miasta,kolejne 4,5 dnia egzystencji i tak w kółko. I wytrzymam choć będzie ciężko w chuj,choć będzie pewnie dużo łez i gorszych dni ale jeśli wytrzymam..wytrzymamy będzie cudownie i to mnie w sumie motywuje. Przecież to tylko 548 dni,nie licząc wakacji,przerw świątecznych,długich weekendów i innych wolnych dni. Po takich zmianach może być już tylko lepiej.
Poza tym zawsze może wypalić plan be.
My darling , stand by me -can only get better.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz