niedziela, 30 grudnia 2012

Nawet nie muszę spoglądać w kalendarz,żeby uświadomić sobie co zbliża się wielkimi krokami. Przedsylwestrowa chandra nadeszła. Kolejny rok uciekł. Kolejny uświadomił mi moje wady.
Tak mało potrafię zmienić. Analizując cały te 364 dni uświadomiłam sobie ile błędów popełniłam,ile osób zraniłam,ile padło niepotrzebnych słów..momentami chciałabym móc cofnąć czas i naprawić kilka spraw ale na to już niestety za późno. Jak się sypało to wszystko. Nic nie mogłam zrobić. Cykliczne wzloty i upadki. Hektolitry łez wylanych z bezsilności,żalu czy tęsknoty.
2012 przyniósł mi też kilka wyjątkowych momentów,o których (mam nadzieję) nigdy nie zapomnę. Poznałam cudowne osoby,nawiązałam nowe przyjaźnie,przeżyłam pełne emocji wakacje i pierwszy woodstock,pierwszy raz wylądowałam w szpitalu...i chyba udało mi się nawet pomóc kilku osobom...no a przede wszystkim spotkałam najbardziej wyjątkowego człowieka,dla którego od ponad pięciu miesięcy jestem w stanie zrobić absolutnie wszystko,moja motywacja i szczęście. Pan Pe-przerysowany z moich marzeń. Najlepsze co mnie w tym roku spotkało. Tyle pięknych chwil,tyle uśmiechów,grymasów..
Nie wiem czy jest sens wymyślania postanowień na nadchodzący rok. Chcę go spokojnie przeżyć. Bez niepotrzebnych spin i chorych sytuacji. Przeżyć go tak,żeby niczego nie żałować.Zakopać topory wojenne. Wyrzucić z życia pewnych ludzi i pewne wspomnienia. Całkowicie odciąć się od przeszłości. Częściej mówić ludziom jacy są wyjątkowi. Móc w końcu powiedzieć,że wszystko idzie po mojej myśli,że wszystko jest dobrze,że jestem w pełni szczęśliwa.
Tak niewiele mi potrzeba a jednak wciąż nie jestem w stanie osiągnąć celu,ciągle coś/ktoś mnie ogranicza.
Anyway...ostatni dzień roku spędzę w miejscu,które kocham nad życie z osobą,którą kocham nad życie i ten fakt niesamowicie poprawia mi humor.


Zarywanie nocek stało się moją specjalnością ;d

poniedziałek, 24 grudnia 2012

jestem najszczęśliwszą osobą na świecie!

tak cudowny humor ;3
mam najkochańszego chłopaka,najcudowniejszego brata,genialną przyszłą szwagierkę i przyszłą bratową też! atmosfera jest świetna,prezenty trafione a ja rzygam tęczą.
WESOŁYCH ŚWIĄT.

niedziela, 23 grudnia 2012


brakuje mi godzin w dobie.
wszystkich ogarnia przedświąteczne szaleństwo a ja najchętniej poszłabym spać. 




mówiłam już jak bardzo kocham pakować prezenty? ;3







sobota, 22 grudnia 2012


                                                                                  ;3
taka szczęśliwa,taaaaaaaaaaaaaaaaka!

piątek, 21 grudnia 2012

czwartek, 20 grudnia 2012

chcę tatuaż. natychmiast. 

,,Dotychczas było trudno tak, 

A teraz wszystko łatwe jest
Nawet gdy czuję Twój brak 
Każdy dzień bez Ciebie znika szybko jak ptak, Każde Twoje słowo jak polny kwiat.."

niedziela, 16 grudnia 2012


Łapię się na tym,że popadam w chory wir analizowania wszystkiego. Już nawet nie wiem czy ten stan przytłoczenia jest związany z miastem i klimatem (a raczej jego brakiem) jaki tu panuje. Pozytywne wspomnienia dotyczące tego miejsca mogłabym pewnie zliczyć na palcach...
Tak wiele chciałabym zmienić,w sobie,głównie w sobie. Chcę częściej mówić  ludziom jacy są wyjątkowi,chcę spędzać więcej czasu z tymi,na których tak cholernie mi zależy i móc być dla nich oparciem,chcę przestać przejmować się głupotami,być zadowolona z podjętych decyzji,niczego nie żałować,odbudować 'stare' znajomości,móc ufać ludziom bez zastanawiania się,kto pierwszy zrobi mnie w chuja...i przede wszystkim wiedzieć na czym stoję. 
Tak cholernie martwi mnie to jak pozytywnie ludzie reagują na mnie w masce. Gram taką pewną siebie,wesołą,naładowaną pozytywną energią dziewczynę,która leje na problemy i ma satysfakcję z życia. Chciałabym taka być. Ciągłe udawanie,że wszystko jest w porządku chyba powoli traci sens. 
Na tą chwilę chcę zająć się rzeczami,które sprawiają mi chociażby minimalną radość. Dziś zakupiłam już prezent dla brackiego..Jutro odbieram wypłatę,we wtorek zabieram się za pieczenie pierniczków...jakoś zleci.

...na co były te wszystkie zapewnienia?

piątek, 14 grudnia 2012

"W końcu ile razy można czyjeś serce przepuścić przez magiel? Mimo,że wiele przeszłam,żadne z moich doświadczeń mnie nie zahartowało. Czułam się przeraźliwie krucha,jakby można mnie było zniszczyć jednym słowem.."


WRÓCIŁAAAAAAAAAAM!
żyję, ale jestem potwornie zmęczona. ;x
,,jest chujowo ale stabilnie."





wtorek, 11 grudnia 2012


"Spróbuj powiedzieć to
nim uwierzysz że
nie warto mówić kocham
Spróbuj uczynić gest
nim uwierzysz, że
nic nie warto robić

Nic, naprawdę nic nie pomoże
jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości.."


daj mi jakiś znak. pewność. uspokój mnie. powiedz,że wszystko będzie dobrze. obiecaj.
musisz odnaleźć nadzieję.







niedziela, 9 grudnia 2012


Nie wiem jak powinnam się teraz zachować. Nie umiem stwierdzić ile poleci łez- ale w pewnym stopniu jestem już do tego przyzwyczajona. Zawsze jest tak samo,zawsze tracę wszystko co jest dla mnie ważne,wszystko co kocham. Od zawsze zostawiają mnie ludzie,na których mi cholernie zależy. Tak było,jest i będzie a ja nie mam na to najmniejszego wpływu. Mam do siebie chyba trochę żalu,że byłam w stanie uwierzyć w wytwór mojej wyobraźni,że będzie mi dobrze,że będę mogła być raz po ludzku szczęśliwa. Tak zwyczajnie. Po prostu.Od zawsze upadam,wstaję,upadam wstaję. I pewnie po raz kolejny się poniosę,bo nie mam innego wyjścia, bo są jeszcze ludzie,którzy bardzo mnie potrzebują i zrobię to dla nich-nie dla siebie. Nie potrafię wyobrazić sobie siebie jutro,za tydzień,za miesiąc. Boję się,wiesz?



a co do wczorajszej nocy mogę stwierdzić,że jestem z siebie dumna. dałam sobie ze wszystkim radę,sama. nikt nie musiał mnie w niczym wyręczać,ze wszystkim sobie poradziłam. walka z samym sobą popłaciła. Przypłaciłam to w prawdzie zepsutą ręką i niedospaniem ale jestem zadowolona.
...a Piła pogrążona w śniegu o 5 nad ranem wygląda całkiem ładnie.







sobota, 8 grudnia 2012



czuję jakbym wisiała nad przepaścią. nie potrafię znaleźć racjonalnego powodu,który mógłby wyjaśnić taki przebieg wydarzeń. nie wiem. nie rozumiem. z mojej strony sprawa jest dziecinnie prosta. albo Ty albo nikt.
dawno tak bardzo się nie bałam.

piątek, 7 grudnia 2012

I don't wanna miss a thing.


"Then I kiss your eyes and thank God we're together 
And I just wanna stay with you 
In this moment forever, forever and ever.."
chory bałagan,nic się nie zgadza 
żadna kurwa i żadna mać.
teraz nie mogę już nic zrobić.
wszystko w Twoich rękach.

czwartek, 6 grudnia 2012


Castles they might crumble
Dreams may not come true
Cause You are never all alone
Cause I will always
Always Love You..

zabierzcie ode mnie tą chorobę. nie mogę,nie teraz. 






wtorek, 4 grudnia 2012



,,Sta­ramy się być naj­lepsi przy oso­bach, na których nam naj­bar­dziej zależy."
W moim umyśle jest Twój uśmiech.
Krad­niesz wszystkie mo­je myśli.
I need your protection!



wszystko się da.




Pierwszy raz od kiedy pamiętam śnieg nie zepsuł mi humoru. 







poniedziałek, 3 grudnia 2012

Trust I seek and I find in you.

Czas przemija nawet wtedy,kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból. Czas przemija nierówno-raz rwie przed siebie,to znów niemiłosiernie się dłuży- ale mimo wszystko przemija. Nawet mnie to dotyczy.

Nie będę podsumowywała weekendu bo i tak skończy się jak zawsze. Same poznańskie plusy.
Barmańska z bratem i bratową zakopała (miejmy nadzieję)na stałe wojenny topór. Jest dobrze.
Znowu jestem złodziejem kołdry ale i tak wolę wysłuchiwać rano narzekania niż budzić się tu sama ;x

Ten tydzień nawet nie zapowiada się tak ciężko. Dwa monotonne dni, poznańska środa, a w czwartkowy wieczór moje szczęście będzie w Pile. 

Trochę mi tu zmroziło miasto i wcale mi się to nie uśmiecha :<