czwartek, 16 sierpnia 2012

where is my coffe?


szczerze mówiąc myślałam,że opieka  nad takim maleństwem jest trudniejsza ale zarazem mniej stresująca.
jutrzejszy dzień rozpoczne kubkiem mocnej kawy-to bardziej niż pewne.


Gdybym tylko mogła odnaleźć słowa,którymi byłabym  w stanie opisać mój obecny stan..do tej pory każda podjęta przeze mnie decyzja prędzej czy później obracała się przeciwko mnie i najgorsze jest to,że nikogo nie mogę za to winić,jak będzie teraz?  Niczego nie pragnęłam tak jak tego. Jak Twojego szczęścia, Twojego uśmiechu,dobrego humoru..

Jestem już zmęczona tym zadręczaniem się,mój umysł mnie męczy,zastanawiam się jak będzie,co jestem w stanie zrobić żeby było cudownie,żeby było tak jak chcę,żeby tym razem nic się nie spierdoliło,żebym była pewna słów,które coraz częściej mam ochotę powiedzieć. Jestem wyczerpana moim niezdecydowaniem.
Z nocy na noc przychodzą coraz cięższe myśli,coraz później przychodzi sen-a coraz wcześniej trzeba wstawać. Czas ucieka-ogarnia mnie strach. Boję się, tak zwyczajnie,po ludzku się boję..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz